niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział 6: Spokojne dni, ale czy na pewno?


Perspektywa Akaii

Poranek... znienawidzona pora dnia. Przeciągnęłam się leniwie. Jedyne o czym marzyłam to powrót do łóżka, ale niestety mój kochaniutki braciszek był rannym ptaszkiem, dosłownie wyrzucił mnie z łóżka, a że nie chciałam wstawać z podłogi to złapał mnie za kostkę i wyciągnął, jedynie zdążyłam chwycić za ubrania powieszone na krześle i później wrzeszczeć z bólu, bo schody są... bolesne!
 - Ałć! Ał! Prze-stań! - Moja biedna głowa obijała się o te cholerne schody.
 - Idziemy na trening, kochaniutka! - Akumu minął pana domu skłonił głowę na powitanie i wyszedł.
 - Doberek! - pomachałam do pana Hyuugi.
 - Aka-chan, Aku-kun... - Hinata była w ręczniku... miała lekki rumieniec na policzkach spowodowany obecnością Akumu.
Jest moją przyjaciółką, ale cholera! Jaka z niej żyleta! - Zaraz do was dołącze, wezme jeszcze coś do zjedzenia, dobra? - A może się ubierzesz na dobry początek? - To było ostatnie co usłyszałam z ust Hiny, bo brat nadal mnie ciągnął gdzieś. Zapewne na tutejsze pola treningowe.
Nie powiem. Daliśmy spory temat do plotek w tej wiosce! Hehe... Sensei nie będzie dumna.

Perspektywa Hinaty

Byłam w Ichiraku Ramen, aby zdobyć jedzenie dla Akumu i Akaii. Słyszałam już o ich kolejnym występie. Uśmiechnęłam się jedynie na wybryki przyjaciół
 - Ohayou, Hinata! - Usłyszałam głos Uzumakiego za swoimi plecami.
 - Ohayou, Uzumaki-san. - Mruknęłam cicho. Tak... mnie i Akaie łączyło jedno. Nienawidziłyśmy poranków.
 - Co u ciebie, Hinata-chan? - Stłumiłam ziewnięcie.
 - Niedługo dołączam do Aku-kun i Aka-chan w treningu. Później ide odwiedzić Kibę w szpitalu. - Zerknęłam na starca... śpieszy mi się. Im szybciej skończymy trening tym szybciej pójde do Kiby! Martwie się o mojego przyjaciela do cholery! - A u ciebie? Jak tam z Sakurą?
 - Ehh... nadal szaleje za Sasuke. - Uzumaki wydawał się przybity.
Hmm... nie wiem, jak mu pomóc.
 - Co powiesz na mały sparing? Jutro? - Oczy mu rozbłysły.
 - Pewnie! W ogóle... ciesze się, że wróciłaś! - Objął mnie, dawniej bym mdlała... paliła buraka... a teraz? Teraz się lekko zarumieniłam.
Jakoś nie miałam serca mówić mu, że tylko na rok. Rok... to mało. Nagle znowu chciałam tu pozostać... zamrugałam, aby nie było widać, że płacze. Moje znaki na ciele lekko się nagrzały przez moje szargane emocje.
Nie czuj... panuj... nie czuj... - Szeptałam w myślach
Wypuściłam z płuc powoli powietrze, tak, że Naruto tego nie zauważył.
 - Panienko! Zamówienie. - Starzec podał mi trzy opakowania. Wzięłam je i zapłaciłam. - Smacznego!
 - Arigatou. - Uśmiechnęłam się z wdzięcznością - Naruto, jak chcesz możesz dołączyć do nas do treningu.
 - Iie. Nie mogę. Kakashi-sensei chce nas sprawdzić! Może przyjdziesz też? Ze swoimi przyjaciółmi? - Pokiwałam głową potakująco. - To chodźmy po nich! - Chwycił moją dłoń, przez co czułam jakby w żyłach był płynny ogień, i zaczął biec do miejsca, gdzie wyczekiwali mnie bliźniacze rodzeństwo.


Perspektywa Akumu

Kto idzie z Hiną? A! To ten blondas z wczoraj, z Ichiraku. Czego on może chcieć?
 - Te, braciszek! Weź mnie zasłoń. - Akaia ubierała właśnie biustonosz, spłonąłem rumieńcem. Jak ona może się w takim miejscu ubierać?!
W sumie... nie dałem jej czasu na ubranie się... Trudno... Wepchnąłem ją w krzaki. Przecież nie mogę pozwolić, aby moja siostra została zauważona przez tego blondynka!
 - Ał... Przestań mnie ranić... - Usłyszałem z krzaków marudzenie Akaiii... Oj, święta się znalazła! A kto mnie zawsze tłucze zwojami?!
 - Ohayou, Aku-kun! - Uśmiechnęła się delikatnie Hinata. Lubiłem ten uśmiech, zawsze rozświetlał moje dni.
Nie, nie podkochiwałem się w Hinacie. Jest po prostu moją dobrą przyjaciółką! Tfu! Jest moją drugą siostrą! Oddam za nią życie, jeśli będe musiał!
Jednak zauważyłem coś niepokojącego. Ten cały blondyn... cholera... jego chakra może spalić Hinatę! Dosłownie! Chakra dziewięcioogoniastego nie współgra z chakrą Hyuugii! Czytałem o tym! Jeśli w pore nie rozdzieli się ich to Uzumaki zamieni się w sopel lodu, a Hina w kupkę popiołu! Złapałem ciemnowłosą za rękę i przytuliłem mocno.
 - Miałaś być ostrożna... - Szepnąłem, twarz ukryłem w jej szyi, aby Uzumaki nie wyczytał z ruchu warg moich słów.
 - Wiem... ale nie... nie wiedziałam, jak zareagować. - Odszeptała, wtulając się.
Cóż... odkąd Hinata dołączyła do Aniołów to jest ciężej. Uczniowie mają wybrane grupy chakry. Jedne nie współgrają ze sobą przez co jest niekiedy ciężko nam znaleźć miłość czy nawet przyjaźń! Hinata ma tyle źle, że jej chakra współgra tylko z dwoma rodzajami, ale nie wiadomo jakie to rodzaje. Bladolica jednak nie szuka miłości. Twierdzi, że miała jedną i wolała dać jej wolność. Po tym, co przed chwilą zobaczyłem, wiem kto był tą "miłością".
 - Oi... wy jesteście? - Wtrącił się Uzumaki.
 - Nie. To moja przyjaciółka. - Cóż... nie możemy powiedzieć Uzumakiemu o sekrecie.
 - Aha... - Jakoś nie jest tak wygadany, jak Hina mówiła.
Moja siostra wyszła już ubrana, w rękach miała zawinięte w rulonik ubranie. Ehh... biedny koleś, który sobie ją weźmie za żonę.
Postanowiliśmy potrenować. Dołączyli do nas mistrz Kakashi Hatake oraz Uchiha Sasuke, jak się dowiedziałem ta różowowłosa nie mogła przyjść, bo była czymś zajęta.
Po jakiś pięciu godzinach się rozstaliśmy. Hinata i Akaia poszły do domu wziąć prysznic i się poogarniać, ja poszedłem wziąć kąpiel w źródle.
Ubrania powiesiłem na drzewie.
Czułem, jak przyjemny chłód kropelek z wodospadu biczuje moje ciało. Kochałem to... piękna... wspaniała... chłodna... spokojna... a niekiedy groźna... takie cechy powinna mieć kobieta idealna.
Położyłem się na wodzie i wpatrywałem w pobliskie krzewy... rosły na nich jagody. Pozbieram trochę i zrobię ciasto później. Akaia i Hinata na pewno się ucieszą!

Wyczułem czyjąś obecność, ale postanowiłem nie wychodzić. Jeśli chce walczyć to proszę bardzo. Jeśli nie, to ucieknie.

A tu się zastanówcie!

Nasz plan szedł, jak po maśle! Hinata jest zajęta przez Naruto! Hahahaha! Udało się! O tak! Już niedługo! Jeszcze tylko, aby Naruto niczego nie spaprał! Jak to zrobi to go zatłukę!
 - I co? Gotowe wszystko? - Usłyszałam znudzony ton głosu.
 - Iie, jeszcze nie! Dajcie nam czas do wieczoru! - Odpowiedziałam szybko.
 - Kto zajmuje się jedzeniem? Potrzebne jest!
 - Wiem, wiem! - Irytowali mnie! Bardzo! Do cholery no, ale wytrzymam! Hinata zasługuje na to!
Dzień mijał. Prawie koniec! Jeszcze ją tylko tu zaciągnąć! Muahahahaha!