Granatowo włosa kobieta siedziała w fotelu, czytając starą baśń o księciu zamienionym w bestię i prostej kobiecie, żądanej przygód, która odmieniła jego los. Była to stara księga, którą kiedyś odnalazła sprzątając w domu Sasuke.
Trzymała dłoń na swoim brzuchu, głaszcząc to delikatnie. Przemknęła oczy na moment rozmyślając o przyszłości. Ciekawość zawsze ją prowadziła. Myślała jaki będzie jej syn, czego dokona, jakie historie będzie jej przynosił, gdy pójdzie do szkoły, jakich ludzi spotka!
Zamyślona nie wyczuła nadejścia mężczyzny. Był w czarnym płaszczu, mokry od deszczu, który uderzał w szyby. Zagrzmiał piorun, oświetlając jego postać. Kobieta krzyknęła cicho, ale zaraz się uśmiechnęła ciepło.
- Sasuke, mogłeś zdjąć chociaż buty... - Zruzgała męża, próbując wstać, ale przez brzuch było to ciężkie. - Cały przemokłeś! Zrobię Ci herbaty.
Już nawet nie zakładała butów wychodząc, a wychodziła w tym okresie mało z powodu zmęczenia. Duży brzuch bardzo jej przeszkadzał, ale była szczęśliwa, że jej dziecko dobrze się rozwija.
Czarnowłosy położył dłonie na ramionach żony i posadził ją z powrotem na fotelu. Uklęknął przed nią i intensywnie wpatrywał się w dół jej brzucha.
- Niedługo będzie z nami. - Uśmiechnął się lekko, jak najdelikatniej dotykając jej brzucha.
Poczuł słabe kopnięcie w dłoń, a jego żona cicho syknęła. Dla niej było to co innego. Było to dziwne uczucie, gdy dziecko wędrowało po jej łonie.
- Nie kop mamy, Dai. - Ucałował z czułością jej brzuch.
Sasuke wiele razy rozmyślał o tym jak silny będzie jego syn. Jeszcze trzy lata temu nie pragnął niczego innego, jak potężnego dziedzica. A teraz? Byłby zadowolony, gdyby był najzwyklejszym dzieckiem. Nie musiał być dla niego wyjątkowy. Z dumą mówiłby mu że go kocha. Chciał dać swojemu synowi to, czego sam nigdy nie dostał.
Hinata pragnęła, aby jej dziecko było szczęśliwe i nie obarczone ciągłymi wymaganiami, z jakimi spotykali się oni jako dzieci.
Bali się, że przez swoją niezwykłą mieszankę genów będzie obiektem badań i ciekawości nieuczciwych ludzi.
Sasuke był przez to nieco nadopiekuńczym mężem, co nie raz wytknął mu jego najlepszy przyjaciel i Hokage wioski liścia, Naruto Uzumaki. Oczywiście nie obwiniał go o to. Wiedział, jak Uchiha kocha swoją rodzinę. Blondyn sam nie wierzył w to, jak potoczyło się ich życie.
Życie. Każdy je sobie ułożył. Sakura została dyrektorką szpitala Konohy i żoną Hokage. Tenten i Neji mieli trzyletniego synka i roczną córeczkę. Hinata, której nakazano wybrać nową głowę klanu postanowiła, że to nie jej mlodsza siostra będzie głowa klanu, dzięki czemu ta mogła odejść do klanu Inuzuka, ale to jej kuzyn, z drugiej gałęzi stał się przywódca. Powód był nie rozumiany przez większość, ale uszanowali jej decyzję. Shino został nauczycielem w akademii, podobnie jak Kiba. Lee otworzył własne dojo, które zyskawało na popularności. Ino związała się z Saiem i na świat przyszła niecały rok temu ich córeczka, Tsubaki. Shikamaru został w Konoha i stał się prawą ręką Hokage, czasem rozgrywał partie shogi z Choujim, który otworzył własną restaurację rozszerzając działalność Ichiraku Ramen. Yasu, odeszła którejś nocy i słuch o niej zaginął. Hatake wyruszył, aby ją odnaleźć. Obiecał Hinacie, Hokage i klanowi Hyuga, że odnajdzie białowłosa. Hinata jednak nie była zmartwiona. Rozumiała odejście swojej dobieranej siostry. Shirou także zniknął, chcąc odnaleźć sposób na powrót do życia. A najbardziej leniwy koci-Bóg, ktory mógł by rywalizować w spaniu ze strategiem wioski liścia? Co z nim się zastanawiacie? Wygrzewa się przy kominku, codziennie jedząc sardynki z puszki i pijąc sake ze spodeczka.
Każdy był szczęśliwy i zajęty swoim życiem, ale mimo to nadal starali się nie zacierać przyjaźni.
- Sasuke, przebierz się z mokrych ubrań. - Pogładziła męża po mokrych włosach, myśląc o tym że powinna mu je nieco przyciąć.
Jej mąż westchnął w jej brzuch.
- Słyszałeś, Daisuke? Twoja mama chce, abym poszedł od was.
- N-nic takiego nie powiedziałam! - Dawna Hyuga roześmiała się, rozczochrując mu włosy.
- Hm... Nie? To kto mnie wykopuje rano z łóżka, hm? Gdybyś nie chciała się mnie pozbyć byś mnie w nim zatrzymywała, jak w czasie miesiąca miodowego. - Uśmiechnął się, widząc zarumieniona żonę.
Pokręciła głową ze śmiechem i znów zaczęła wstawać.
- Daisuke-chan, twój tata jest czasami głupi. - I skierowała się do kuchni.
Sasuke do łazienki. Dni mijały, brzuch Hinaty rósł, co przerażało Sasuke. Mimo to Hyuga wyszła z domu na spotkanie z przyjaciółkami.
Czarnowłosy był zmartwiony, bo jego ukochana już długo nie wracała. Pił zimną już herbatę, czytając zwój.
- Ej. Kostko lodu. Co jeśli jej brzuch pęknie i wypłyną jej wszystkie wnętrzności? - Mógłby już zdechnąć.
Jeśli jest stworzenie, którego nie cierpiał Sasuke był nim koci mistrz Hinaty. Nie rozumiał co trzyma tu jeszcze tego cholernego sierściucha i czemu nie wróci do krainy duchów, gdzie powinien załatwiać swoje sprawy!
Kolejny tydzień minął i w domu Uchihów był gwar. Hinata była w szpitalu, a on musiał szybko znaleźć dla niej koszulę nocną i bieliznę!
- Mówiła o pieluchach i dla niej jeszcze! A i koc! Taki dla dziecka! Matko gdzie ona to dała?! - Ktoś obcy mógł by pomyśleć że Uchiha oszalał.
On?! Wielki i dumny członek klanu Uchiha przewracał dom do góry nogami, aby znaleźć dziecięcy kocyk i ubranko! Jego zaciekli wrogowie umieraliby... Ze śmiechu! Kto by pomyślał, że wspaniały Sasuke stanie się tym rodzajem mężczyzny...?
Poród trwał szesnaście godzin. Sasuke krążył w tą i z powrotem, co chwila patrząc na drzwi, gdy Hinata krzyczała.
- Synu, uspokoisz się? - Hiashi siedział spokojnie w poczekalni.
Ojciec jego żony był jak zawsze spokojny. Denerwowało to głowę klanu Uchiha.
- Zamknij się, staruchu! - Warknął i poderwał głowę do drzwi, gdy rozległ się kolejny krzyk.
Zresztą nie tylko on! Ojciec rodzącej prawie użył delikatnej dłoni na drzwiach. Jedynie dzięki interwencji Naruto i Hanabi nie doszło do tego.
Hinata leżała zmęczona w łóżku, mimo to nie chciała wypuścić z objęć swojego synka. Był dość duży jak na niemowlę, z pięknymi czarnymi oczkami, pyzatymi policzkami, bezębnym uśmiecham i czarnymi włoskami jeszcze pozlepianymi. Kobieta z czułością Pocałowała czoło synka. Delikatnie. Otulony w kocyk z naszytym symbolem klanu Uchiha, ściskał z całą dziecięcą siłą palec swego ojca.
- Dobra robota, Hinata. - Sasuke pocałował czule swoją żonę - Spełniłaś obietnice.
Hyuga... To jest Uchiha oparła się o męża uważając na dziecko. Gdy w końcu udało się oderwać ją od dziecka, zabranego na badania.
Wszyscy byli szczęśliwi i gratulowali świeżo upieczonym rodzicom. Przed nimi właśnie otwierają się zupełnie nowe drzwi.
Nowa historia właśnie się zaczyna. Daisuke Uchiha, ku strachu swoich rodziców dziedzic umiejętności trzech klanów, Uchiha od ojca, Hyuga od matki, Kiyoshi od wstrętnego kocura z białym futrem.
No i oto mamy za sobą prolog! Mam nadzieję, że wam się podobało! Od razu z góry przepraszam za błędy, pisanie na telefonie takie jest! 😅
No więc liczę, że wam się podobało! Do następnego razu~
Przeczytałam to zupełnym przypadkiem i teraz jeszcze bardziej nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów xDD Oby wena odwiedzała Cię częściej!
OdpowiedzUsuń