Perspektywa Akaii
Dzień rozkwitał, wiatr wiał umiarkowanie z zachodu, porywając liście do tańca.
- Witamy w Lesie Aniołów. Z radością pragne powitać nową uczennicę, Hinatę. - Nauczyciel przywołał niską, krótkowłosą dziewczynę skinieniem dłoni.
Przyjrzałam jej się z lekkim uśmiechem. Była całkiem ładna, krótkie ciemne jak nocne niebo włosy, koloru księżycowej tarczy oczy, blada cera.
- Kawii. - Usłyszałam głos mojego kompana, brata bliźniaka.
Akumu, bo tak zwał się ten wrzód na czterech literach miał krótkie, złote włosy, zielone jak szmaragdy oczy oraz jasną karnacje. Jedynie czym się różniliśmy, prócz płci to blizna na ramieniu ja ją miałam, a on nie.
- Ohayou! - Uśmiechnęła się do nas nieśmiało bladolica.
- Witaj! Jestem Akaia Yuuki, a to mój brat Akumu Yuuki. Miło nam cię poznać! - Odpowiedziałam uśmiechem.
- No więc... po raz drugi witaj w Lesie Aniołów! - Ten to zawsze wiedział, co powiedzieć kurna...
- Skąd jesteś?
- Z Konoha-gakure. A wy? Mieszkaliście tutaj wcześniej?
- Hai! Wprowadziliśmy się po wielkiej rzezi jakieś trzy lata temu! Możemy cię oprowadzić! - Koniecznie kurna...
- Ch-chętnie!
Hinata wydaje mi się typem nieśmiałej i kruchej dziewczyny, to nawet słodkie! Westchnęłam ciężko... trening się rozpoczyna.
Sensei Levene pokazywał nam początkowe figury. No cóż... tryb ćwiczeń tej szkoły opiera się na odnalezieniu się w walce... odkryciu własnego stylu... kształcenie go. Ale także uczeniu się typowych sztuk walk, aby sprawnie i szybko wyeliminować wroga.
Moim stylem jest atakowanie frontalne. Do tego wykorzystuje otoczenie. Mój brat walczy na odległość, do tego używa swojej zmyślnej kuszy, w której są ukryte dwa ostrza.
Właśnie walczyłam z wyimaginowanym wrogiem, gdy usłyszałam cichy jęk bólu. Popatrzyłam w tamtym kierunku. Hinata obrywała już szóstym kunai'em w jedno miejsce bez przerwy. Chyba naraziła się Amei wnioskuje po kunai'ach.
- A masz! - Amei rzuciła w jej krtań ostrze.
Hinata wykonała szybki unik stosując obrót. Ależ to... technika tańca! Byłaby idealna do tego! Ma dobrze wytrenowany styl... ale potrzeba jej trochę więcej praktyki.
- Czym ona sobie zasłużyła na to?! - Warknął Akumu, o nie... zaczyna się! Okej... wtrące się nim on to zrobi!
Amei była najbardziej irytującą osobą jaka chodziła po tym świecie, jednakże była jedną z elity, co czyniło ją prawie nie do pokonania. Sądze, że znienawidziła Hyugę za to, że jest jedną z nieużytecznych. "Nieużyteczni" to ci z klanu Tenshi, ci którzy zostali spłodzenii z nieprawego łoża.
Skoczyłam przed Hyugę, kunai wbił mi się w ramie, ale nie dałam jej satysfakcji z mojego krzyku. Wyrwałam broń z ramienia i rzuciłam nią w rówieśniczkę. Ledwo uniknęła, wykorzystałam to na swą korzyść i kopnęłam z półobrotu w brzuch, a gdy była w powietrzu złapałam jej gardło i wbiłam w ziemie.
Po wszystkim, otrzepałam się z kurzu i podbiegłam do rannej ciemnowłosej.
- Domo Arigatou. - Wyszeptała słabo, straciła dużo krwi.
Akumu wziął ją na ręcę i zaczęliśmy iść do jej domu.
- Chwila! Co się tutaj stało? - No nie wiem, pan ślepy?! - Hinato! Nic ci nie jest?!
Popatrzyłam na mistrza Leven'a, na jego porcelanowej twarzy dostrzegłam błysk zmartwienia. Jedne o czym mogłam myśleć w tej chwili to... CZY ON JEST ŚLEPY?!
Akumu objaśnił mistrzowi całą sytuacje i poprosił o zwolnienie z reszty zajęć praktycznych, Levene zgodził się od razu. Interesujące... ciekawe jaki mają związek ze sobą?
Pogrążona w rozmyślaniach nie zauważyłam kiedy doszliśmy do domu Hyugi. Otworzyłam dla mojego brata drzwi i weszłam do środka zaraz po nim. Pobiegłam do łazienki, bo nikt z naszego towarzystwa nie umiał jutsu leczenia... phi!... nawet go nie znał!
Sięgnęłam po plastikowe opakowanie i wróciłam, mój brat przemywał rany Hyugi wodą, bo zapewne w kunaiach była trucizna. Amei zawsze grywa nie czysto, dla wygranej odda wszystko.
- Przesuń się, młody. - Mruknęłam i sięgnęłam po brązowy, mały słoiczek z maścią leczniczą.
Akumu odsunął się, abym mogła pracować w spokoju.
- Arigatou... - szepnęła słabo.
- Nie ma za co. - Odszeptałam, spokojnie nakładając maść na jej rany. - Weź wyjdź, Aku-nissan.
Wyszedł z niezadowalającym pomrukiem. Pomogłam Hyudze ściągnąć bluzę, aby nie zabolało jej nic. Krew przesiąknęła i zaschła na ubraniach.
- Ale cię poturbowała. - Usłyszałam cichy szloch - Ej, co się dzieje?
- J-ja... przepraszam...
- Za co?
- Za to, że sprawiam ci tyle kłopotów... - jej głos się łamał coraz bardziej.
- Hyuga Hinata! Nigdy więcej nie waż się mnie przepraszać za coś, czemu nie jesteś winna! - Zaczęłam spokojnie. - Amei taka jest. Kocha patrzeć na ból swoich przeciwników i uwielbia wygrywać. Trzymaj się blisko mnie i mojego, upierdliwego brata, a będziesz bezpieczna!
- J-jak drużyna?
- Dokładnie! Będziemy drużyną. - Czułam się swobodnie w towarzystwie Hinaty.
Czułam z nią więź, jak z bratem. Skończyłam opatrywać jej rany.
- Wiesz... pomogę ci w treningach. - Uśmiechnęłam się po raz pierwszy szczerze. - Pomogę ci odnaleźć własny styl walki i go dopracować!
- Ale... ja mam swoją technikę... to styl walki Hyuga. - Skrzywiłam się.
- Można to połączyć! Co wiesz, o rodzinie Tenshi?
- Nie wiele... - No nie wierze! To jej rodzina, a ona wie mało? Phy... zaraz jej wszystko opowiem! Znam historię klanu Tenshi lepiej od własnej!
Wiele razy wertowałam księgi, słuchałam pani Hikari, która była moją sensei i wzorem do naśladowania.
Znowu spóźniona, izwinitie. Mam niespodziankę!
Tak wygląda Akumu:
Akumu Yuuki, na początku historii jest w wieku Hinaty i wygląda młodziej niż na obrazku.
Dzień rozkwitał, wiatr wiał umiarkowanie z zachodu, porywając liście do tańca.
- Witamy w Lesie Aniołów. Z radością pragne powitać nową uczennicę, Hinatę. - Nauczyciel przywołał niską, krótkowłosą dziewczynę skinieniem dłoni.
Przyjrzałam jej się z lekkim uśmiechem. Była całkiem ładna, krótkie ciemne jak nocne niebo włosy, koloru księżycowej tarczy oczy, blada cera.
- Kawii. - Usłyszałam głos mojego kompana, brata bliźniaka.
Akumu, bo tak zwał się ten wrzód na czterech literach miał krótkie, złote włosy, zielone jak szmaragdy oczy oraz jasną karnacje. Jedynie czym się różniliśmy, prócz płci to blizna na ramieniu ja ją miałam, a on nie.
- Ohayou! - Uśmiechnęła się do nas nieśmiało bladolica.
- Witaj! Jestem Akaia Yuuki, a to mój brat Akumu Yuuki. Miło nam cię poznać! - Odpowiedziałam uśmiechem.
- No więc... po raz drugi witaj w Lesie Aniołów! - Ten to zawsze wiedział, co powiedzieć kurna...
- Skąd jesteś?
- Z Konoha-gakure. A wy? Mieszkaliście tutaj wcześniej?
- Hai! Wprowadziliśmy się po wielkiej rzezi jakieś trzy lata temu! Możemy cię oprowadzić! - Koniecznie kurna...
- Ch-chętnie!
Hinata wydaje mi się typem nieśmiałej i kruchej dziewczyny, to nawet słodkie! Westchnęłam ciężko... trening się rozpoczyna.
Sensei Levene pokazywał nam początkowe figury. No cóż... tryb ćwiczeń tej szkoły opiera się na odnalezieniu się w walce... odkryciu własnego stylu... kształcenie go. Ale także uczeniu się typowych sztuk walk, aby sprawnie i szybko wyeliminować wroga.
Moim stylem jest atakowanie frontalne. Do tego wykorzystuje otoczenie. Mój brat walczy na odległość, do tego używa swojej zmyślnej kuszy, w której są ukryte dwa ostrza.
Właśnie walczyłam z wyimaginowanym wrogiem, gdy usłyszałam cichy jęk bólu. Popatrzyłam w tamtym kierunku. Hinata obrywała już szóstym kunai'em w jedno miejsce bez przerwy. Chyba naraziła się Amei wnioskuje po kunai'ach.
- A masz! - Amei rzuciła w jej krtań ostrze.
Hinata wykonała szybki unik stosując obrót. Ależ to... technika tańca! Byłaby idealna do tego! Ma dobrze wytrenowany styl... ale potrzeba jej trochę więcej praktyki.
- Czym ona sobie zasłużyła na to?! - Warknął Akumu, o nie... zaczyna się! Okej... wtrące się nim on to zrobi!
Amei była najbardziej irytującą osobą jaka chodziła po tym świecie, jednakże była jedną z elity, co czyniło ją prawie nie do pokonania. Sądze, że znienawidziła Hyugę za to, że jest jedną z nieużytecznych. "Nieużyteczni" to ci z klanu Tenshi, ci którzy zostali spłodzenii z nieprawego łoża.
Skoczyłam przed Hyugę, kunai wbił mi się w ramie, ale nie dałam jej satysfakcji z mojego krzyku. Wyrwałam broń z ramienia i rzuciłam nią w rówieśniczkę. Ledwo uniknęła, wykorzystałam to na swą korzyść i kopnęłam z półobrotu w brzuch, a gdy była w powietrzu złapałam jej gardło i wbiłam w ziemie.
Po wszystkim, otrzepałam się z kurzu i podbiegłam do rannej ciemnowłosej.
- Domo Arigatou. - Wyszeptała słabo, straciła dużo krwi.
Akumu wziął ją na ręcę i zaczęliśmy iść do jej domu.
- Chwila! Co się tutaj stało? - No nie wiem, pan ślepy?! - Hinato! Nic ci nie jest?!
Popatrzyłam na mistrza Leven'a, na jego porcelanowej twarzy dostrzegłam błysk zmartwienia. Jedne o czym mogłam myśleć w tej chwili to... CZY ON JEST ŚLEPY?!
Akumu objaśnił mistrzowi całą sytuacje i poprosił o zwolnienie z reszty zajęć praktycznych, Levene zgodził się od razu. Interesujące... ciekawe jaki mają związek ze sobą?
Pogrążona w rozmyślaniach nie zauważyłam kiedy doszliśmy do domu Hyugi. Otworzyłam dla mojego brata drzwi i weszłam do środka zaraz po nim. Pobiegłam do łazienki, bo nikt z naszego towarzystwa nie umiał jutsu leczenia... phi!... nawet go nie znał!
Sięgnęłam po plastikowe opakowanie i wróciłam, mój brat przemywał rany Hyugi wodą, bo zapewne w kunaiach była trucizna. Amei zawsze grywa nie czysto, dla wygranej odda wszystko.
- Przesuń się, młody. - Mruknęłam i sięgnęłam po brązowy, mały słoiczek z maścią leczniczą.
Akumu odsunął się, abym mogła pracować w spokoju.
- Arigatou... - szepnęła słabo.
- Nie ma za co. - Odszeptałam, spokojnie nakładając maść na jej rany. - Weź wyjdź, Aku-nissan.
Wyszedł z niezadowalającym pomrukiem. Pomogłam Hyudze ściągnąć bluzę, aby nie zabolało jej nic. Krew przesiąknęła i zaschła na ubraniach.
- Ale cię poturbowała. - Usłyszałam cichy szloch - Ej, co się dzieje?
- J-ja... przepraszam...
- Za co?
- Za to, że sprawiam ci tyle kłopotów... - jej głos się łamał coraz bardziej.
- Hyuga Hinata! Nigdy więcej nie waż się mnie przepraszać za coś, czemu nie jesteś winna! - Zaczęłam spokojnie. - Amei taka jest. Kocha patrzeć na ból swoich przeciwników i uwielbia wygrywać. Trzymaj się blisko mnie i mojego, upierdliwego brata, a będziesz bezpieczna!
- J-jak drużyna?
- Dokładnie! Będziemy drużyną. - Czułam się swobodnie w towarzystwie Hinaty.
Czułam z nią więź, jak z bratem. Skończyłam opatrywać jej rany.
- Wiesz... pomogę ci w treningach. - Uśmiechnęłam się po raz pierwszy szczerze. - Pomogę ci odnaleźć własny styl walki i go dopracować!
- Ale... ja mam swoją technikę... to styl walki Hyuga. - Skrzywiłam się.
- Można to połączyć! Co wiesz, o rodzinie Tenshi?
- Nie wiele... - No nie wierze! To jej rodzina, a ona wie mało? Phy... zaraz jej wszystko opowiem! Znam historię klanu Tenshi lepiej od własnej!
Wiele razy wertowałam księgi, słuchałam pani Hikari, która była moją sensei i wzorem do naśladowania.
Znowu spóźniona, izwinitie. Mam niespodziankę!
Tak wygląda Akumu:
Akumu Yuuki, na początku historii jest w wieku Hinaty i wygląda młodziej niż na obrazku.
A tak Akai'a:
Tak samo jego siostra, w końcu to bliźniaki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz