czwartek, 14 sierpnia 2014

Rozdział 3: Historia klanu Tenshi i trening


Perspektywa Akaii
Wiele razy wertowałam księgi, słuchałam pani Hikari, która była moją sensei i wzorem do naśladowania.
 - Rodzina Tenshi, jak głosi legenda mają swą moc od upadłych aniołów. To oni byli początkiem strażników lasu. Gołymi rękoma wznieśli te mury, a dom w którym mieszkasz to jedynie przedsionek majątku klanu Tenshi. Czujesz ich? To jest właśnie więź klanów. Ta, która łączy każdego członka rodziny! Wracając... Ludzie zaczęli obawiać się klanu Tenshi i pragnęli ich zabić. Pierwszy Hokage wszystkich zjednoczonych Królestw, Areo Ayuuki stanął naprzeciw Hayako Tenshi, która była najsilniejsza spośród rodziny, tak, jak wszystkie kobiety w rodzinie odznaczała się początkowom słabością. Jednak podczas walki zapałali do siebie niegdyś wygasłym uczuciem. Za zdradę Areo został skazany na ścięcie, po jego śmierci... Emocje Hayako przeistoczyły się w wściekłość. Używając całej swej mocy rozdzieliła niegdyś królestwo na wyspy, które teraz są wioskami. Pozostałościom było także utworzenie lasu Aniołów, tam trenują do dziś, klan Tenshi. My także, Hinata-san.
 - A co się stało z Hayako po śmierci Areo?
 - Hayako po tym wybuchu wściekłości... zamknęła się w sobie. Urodziła syna, który utrzymywał rodzinę i utworzył klan, nazwała go po ojcu... Areo, syn Hayako walczył przy użyciu chakry ostrzy.
 - Chakra Ostrzy? Co to?
 - To już zapomniana umiejętność i mało kto ją posiada. Polega na tym, że jej posiadacze mogą wyciągnąć ze swej skóry ostrza, które wcześniej były tatuażami. Niestety wiem jedynie tyle na ten temat.
 - To smutne... ludzie bali się klanu Tenshi... i Hayako pokazała, że warto się ich bać... zmuszono ją do tego... biedna... Gdzie teraz spoczywa?
 - Obok swego ukochanego. Złapano ją i pojmano, wielu członków rodziny próbowało ją wykupić, ale było za późno, jej ciało spłonęło przy Areo Ayuukim.
 - Czy ich także złapano?
 - Iie. Zdołali uciec, aby później zabrać te dwa ciała i złożyć do wspólnej krypty.
 - Przynajmniej teraz są razem. - Kiwnęłam głową przytakując jej słowom. - A kto utworzył Łowców?
 - To był także syn Hayako. Po tym, co wydarzyło się jego matce zapragnął to zmienić i działał jako skrytobójca... zabijał największych zdrajców, oszustów oraz morderców.
 - Jednak sam się stał mordercom...
 - Dokładnie, jednakże musiał. Działał w ogłupieniu i za zemstę. Nie był nim zawsze... posłuchaj... Jego żona, której nikt nie zna imienia utrzymywała klan i rodziła mu dzieci... w trakcie gdy on był na misjach.... któregoś dnia... Płatny najemnik o imieniu Keal przybył do ogrodu klanu Tenshi i zgwałcił żonę Areoa. Dziewięć miesięcy później urodziła dziecko Keala, który miał zostać zabity przez jednego z synów Areo. Dziecko z gwałtu miało zostać zmiażdżone i wrzucone do rzeki, lecz siostra Areo, której imie było po matce wzięła dziecko i poszła na wygnanie, Areo nie pragnął tego, ale członkowie klanu owszem. Miał wybór między martwym dzieckiem, a wygnaniem swej siostry.
 - Areo nie chciał mieć krwi dziecka na rękach, a Hayako chciała ocalić go?
 - Owszem. Jeśli by się nie podjął umarłby w katuszach. Hayako wychowywała syna na prawego i porządnego człowieka. Któregoś dnia mogli wrócić do lasu Aniołów i tam dalej się kształcić... Kael, bo tak nazwała go żona Areo, był najzdolniejszym wojownikiem ninja, jakiego wypluł ten świat... Kael pojął za żonę dziedziczkę klanu Tenshi i dalej ciągnęli żywot w swym towarzystwie. Pokolenia się tworzyły. Przybywali też inni, dający im zlecenia czy ukochane osoby niektórych członków rodziny Tenshi.
 - Czemu mój ojciec nie mógł zostać z Hikari? - Skamieniałam.
Ona jest córką Hikari?! Mogłam się domyślić... mają takie same rysy twarzy i są podobne z charakteru. Czemu sensei nigdy mi nie powiedziała, że Hinata jest jej córką? Może chciała, abym poznała ją osobiście? Nie wiem... będzie szansa na poznanie prawdy wraz z powrotem mistrzyni!
 - Hikari została obiecana komuś innemu. Hiashiego Hyugę poznała przypadkiem i pokochała. Ich miłość była szybka, później potajemny ślub, a na końcu na świat przybyła dziedziczka klanu Hyuga i Tenshi. Hiashi przyniósł umierającom dziedziczkę, byłaś bardzo słaba. Umierałaś... twoje serce biło coraz słabiej. Hiashi pozwolił, abyś egzystowała wśród Tenshi... ale... oddał w ten sposób część siebie. Później... jak miałaś roczek... musiałaś żyć znów przy ojcu. Hikari musiała zostać przy boku swego małżonka... takie było prawo. Ojciec Hikari, czyli twój dziadek, pozwolił na to, aby jego córka była z Hiashim do pierwszego roku twojego życia. Później on musiał odejść z tobą. Hiashi przybył do Konohy z dzieckiem na rękach, nie mówił nikomu skąd jesteś, ale najważniejsze było, że masz dar Byakugan. Hikari spotakała się z Hiashim w walce z lisim demonem, prócz niego był także Orochimaru. On prawie ją zabił... a głowa klanu Hyuga zabrał ją znów do lasu Aniołów. Niestety... kto raz zakosztował życia wśród nich i odszedł bez ukochanej... umierał... Ocalili Hikari, ale Hiashi musiał odejść. Różni ludzie pragnęli wejść do lasu przez plotki, które powstały na ten temat... złote drzewa, owoce życia... po prostu kłamstwa... Jednak lord Hiashi nie pozwolił na to. Postanowił więc puścić plotkę,  która mówiła o mordercach ukrywających się pośród liści drzew... wiedźmach itd... nikt nie spodziewał się tego, że ludzie tak łatwo mogą zaufać słowom lorda. hehe... idioci... marionetki w rękach władzy. Trudno. Przynajmniej jesteśmy bezpieczni. Do dziś ludzie wierzą w te plotki, które teraz są dla nich legendą!
    Zaczęłyśmy się śmiać. Mój brat stał w drzwiach i wsłuchiwał sie w moje słowa, sam także się śmiał.
Na następny dzień wprowadziliśmy się do Hinaty, bo nasz został zniszczony przez Amei i jej bandę. Hinata była bardzo miłą i serdeczną gospodyniom, a my odpłacaliśmy się wspólnymi treningami.
 - Okej! Zaczynamy! - Zabrałam głos.
Mój brat zajął się własnym treningiem, a ja pomagałam Hyudze.
 - Aku-kun! Zagraj na flecie! - Rzuciłam mu instrument.
 - Hai! - odłożył kuszę i pozwolił oddać się swej pasji.
 - Pokaże ci, co i jak. - Zaczęłam wolno poruszać się do nut, które niósł wiatr.
 - Mam tańczyć?
 - Hai! - Hyuga zamknęła oczy i zaczęła się poruszać. Była bardzo dobra w tańcu, co ja plotę?! Najlepsza jaką widziałam!
 - Świetnie! Spróbuj uniknąć tego! - Rzuciłam w jej kierunku sonbon, a ona zwinnie uskoczyła, a raczej zrobiła w powietrzu mały obrót.
 - Oke! Dobrze! Jeszcze raz! Teraz dwa! - Ponownie rzuciłam broń, ale teraz shuiken, a ona w tym czasie wykonując skomplikowany ruch ciałem, wygięła się w tył i w konsekwencji unikając ataku. Była wygimnastykowana i to jej bardzo pomogło.
 - Teraz zaatakuj! - Rozkazałam.
Hinata otworzyła oczy i ruszyła na mnie. Zobaczyłam na jej dłoni jakby tatuaż w kształcie sztyletu, wyciągnęła go z ręki i utaplanym własną krwią ostrzem cięła w przód. A ja dziękowałam w duchu za moją szybkość, bo gdybym była wolniejsza nóż przeciąłby mi tętnice główną.
 - Wybacz! - Ustała w ataku.
 - Łał! Aku-nissan! Widziałeś?! - Krzyknęłam do brata z mieszaniną szoku i radości.
 - Hai! Jesteś niesamowita Hina-chan! - Objął Hyugą w pasie i podrzucił kilka razy w górę.
 - A-ale...
 - Żadnych "ale"! - Głos Hikari-sensei opanował polankę, na której odbywał się trening.
 - Oka-oka-chan? - Wypłakała Hyuga i rzuciła się na szyje matki.
Miałam łzy w oczach.... cholera... nienawidzę płakać... ale to takie wspaniałe... przypomniała mi się moja matka.
 - Cii... - Uspokajał mnie Akumu.
 - Przypomniała mi się mama...
 - Wiem... ale zapomnij... przegrała nas w karty. - To prawda. Mama grając z jakimś kolesiem założyła się o nas i przegrała.
Mijały lata, a Hinata była coraz lepsza. W końcu sama stała się mistrzyniom w Tańcu z Ostrzami. Miałyśmy już po siedemnaście lat i tworzyliśmy najlepszą drużynę na świecie!
   Dziś mięliśmy pierwszą misje w Konoha-Gakure. Martwiłam się o Hinatę, w końcu... wraca do domu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz